czwartek, 27 czerwca 2013

Przywracający jędrność kolagen do ciała BingoSpa 300 ml - opinia Cholery Naczelnej

Kto oglądał "Ze śmiercią jej do twarzy"? Ręka w górę! :)
Główne bohaterki, będące swoimi największymi wrogami, wypiły eliksir nieśmiertelności. Jednak za późno dowiadują się, że o swoje ciała powinny szczególnie dbać, by się nie rozpaść, ponieważ się nie regenerują... Jeżeli nie oglądałyście, powinnyście to koniecznie nadrobić! Wtedy reszta notki nabierze też całkiem innej głębi ;)

My oglądałyśmy... byle to raz ;) i uwielbiamy ten film, ponieważ śmiejemy się zawsze, że tak kiedyś i my będziemy tak chodzić sobie we dwie, i łatać się nawzajem... trochę kleju tutaj, trochę farby tam, a żeby trzymać się prosto to kij od szczotki w majtki i taśmą samoprzylepną dookoła ;)

I pierwszy taki specyfik nawet mamy już w swoich zbiorach! ;)

Przywracający jędrność kolagen do ciała
Bingo Spa 300 ml



A wszystko zaczęło się...
kiedy dostałyśmy maila z propozycję współpracy od sklepu Naturica.pl...
Współpraca już od samego początku zapowiadała się świetnie, ponieważ dostałyśmy pełną dowolność praktycznie we wszystkim. Bardzo przyzwoita kwota do "wydania", wybór kosmetyków według własnych preferencji, brak nacisków co do terminów, dzięki czemu mogłyśmy przetestować każdy z wybranych dogłębnie i gruntownie. Później błyskawiczna przesyłka, a doskonały kontakt i odpowiedzi na pytania pokazują, że każdy klient potraktowany będzie profesjonalnie.I nadszedł nareszcie czas, kiedy naszą wiedzą zdobytą na własnych włosach i ciałach możemy się z Wami rzetelnie podzielić...

Ale wróćmy do "Ze śmiercią jej do twarzy"... znaczy do Przywracającego Jędrność Kolagenu do Ciała, który wygrzebałam z zakładki "Opalanie, Solarium, Kosmetyki"  w sklepie Naturica.pl

Naturalnie jestem posiadaczką skóry białej o zabarwieniu niebieskim. Gdyby efekty specjalne w filmach nie były tak świetne i rozpowszechnione, zrobiłabym mega karierę, zgarniając wszelkie role wampirów, zombie i umarlaków z tą swoją specyficzną barwą ;) Klasyczny, czysty Typ Zima. Powiedziałabym, że nieskalany, ale kalam go regularnie słońcem i solarium, by ludzi nie straszyć ;)
A jak wszyscy dobrze wiemy, słońce, a przede wszystkim solarium, naszej skórze, urodzie i długo-dobrze-wyglądaniu nie służy. Skóra się szybko i widocznie starzeje, wiotczeje, wysycha, i łuszczy, a wręcz czasami i schodzi płatami.

Z nas również, a w szczególności z Cholery Jasnej ;) Ja praktykuję raczej przede wszystkim przesuszenie z pomarszczeniem, odwodnieniem i osypywaniem się :D
Nie dziwi więc Was, że w okresie wiosennym na widok takiego produktu od razu zakrzyknęłam "CHCĘ!" ? ;)
Czy jednak tak obiecujący zestaw obietnic spełnił się chociaż trochę w praktyce?
Sprawdźmy.


OPAKOWANIE:


Pierwsze, z czym się stykamy. Zanim jeszcze dogrzebiemy się do zawartości, trzymamy w dłoni butelkę.
Odkręcamy zakrętkę, patrzymy na etykietę. To wszystko zanim będziemy mogły wciągnąć w płuca pierwsze doznanie - zapach - a więc to ono ma wpływ na ten element, o którym się mówi "naprawdę liczy się pierwsze 30 sekund kontaktu. To one decydują o całej reszcie".

I tu niestety... wielka porażka.
Wysoka, przezroczysta i estetyczna butelka zakręcana na [chyba] aluminiową zakrętkę, co prawda pozwala kontrolować ilość zawartości i wygląda elegancko w łazience, ale kompletnie nie pozwala dostać się humanitarnie do zawartości. Musimy się namachać, nastukać, namęczyć, by dobrać się do kosmetyku.
Całe szczęście, że można ją trzymać "na głowie", co nieco cywilizuje ten proces ;) kiedy zawartość jest w szyjce, możemy lekkim naciśnięciem wylać porcję na dłoń.
Cena za 300ml zapłacimy 11,70 na przykład TUTAJ
gliceryna, alkohol i parafina wysoko w składzie, kiedy przeczytałam to pierwszy raz, zastanawiałam się poważnie, czy to był na pewno dobry wybór, bo byłam pewna, że posmarowanie się będzie oznaczało śliską warstwę i wysuszoną później skórę.
Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły.

ORGANOLEPTYCZNIE:


Zanim uda nam się Kolagen wydobyć z wnętrza, dociera do nas na pewno śliczny zapach kosmetyku. nie wiem czemu, ale kojarzy mi się on z tymi hotelowymi, ale wysokopółkowymi. A może właśnie konkretnie ze SPA? Słodko-kwiatowy, pachnie jak biało-różowy bukiet przyjemności. Uwaga, może uzależnić ;) Osobiście mogłabym chodzić po ulicy z nosem w butelce, mimo, że wolę zapachy lekkie i świeże..
Kiedy rozsmarujemy go na skórze, stłumi lekkie zapachy, na przykład żelu pod prysznic, i będzie się na skórze przez długi czas utrzymywał bez problemu.
A rozsmarujemy go bardzo łatwo, ponieważ pod wpływem ciepła, jego żelowo-kremowa konsystencja upłynnia się, i zanim się wchłonie, co robi bardzo szybko, można spokojnie rozsmarować go po dużej powierzchni skóry, co czyni go bardzo wydajnym.

DZIAŁANIE:


Kiedy rozprowadzimy kosmetyk po skórze, wchłania się błyskawicznie, i po parunastu sekundach, kiedy mamy lekkie wrażenie delikatnej lepkości, wszystko znika, i pozostaje coś... fantastycznego!
Sucha na powierzchni, ale jednocześnie miła, miękka i gładka skóra [a sprawdziłam to nawet na piętach!]. Jakby wilgoć przeniosła się po prostu pod jej powierzchnię. Można od razu wciągnąć na siebie łaszki i pobiec w świat, co dla mnie, raptusa, jest baaardzo ważne.

Początkowo sądziłam, że w takim razie to tylko wrażenie. Ale mam na to swój żelazny test. Łydki.
Moje łydki to istna Sahara. skóra na nich jest twarda, spękana, z wyraźnie zarysowanymi "pęknięciami" na całej powierzchni. Przeciągnięcie po nich paznokciem pozostawia[ło] białą sypiącą się szramę.
Dzięki temu kolagenowi całkowicie zapomniałam o tym efekcie.
Podobnie, moje łokcie przestały różnić się w dotyku od ramion, a uciążliwe twardnienie mieszków włosowych z tyłu ramion - zmniejszyło się drastycznie, i to zarówno w dotyku, jak i kolorze. Koniec z zaczerwienieniami na łapkach! Koniec z walką i kontrolowaniem ich, koniec z rękawkami! :D

Dodatkowo dołączyłam ten specyfik do mojej agresywnej kuracji likwidującej pas starych rozstępów.. Nareszcie po zabiegach podrażnienie skóry znika w kwadrans, efekty przyspieszyły gwałtownie, a przeciągając palcami poniżej swojej talii nie czuję różnic "skóra-rozstęp-skóra"!!
Jej napięcie i regeneracja są naprawdę widoczne.

 A co do działu, w którym ten kosmetyk znalazłam? Na spotkaniu blogerek w Warszawie, mimo, że byłam po przegięciu z opalaniem i jeszcze o poranku wyglądałam jak mój wąż podczas linienia, nigdzie tego defektu nie było widać ;) wiele godzin po tym, jak się posmarowałam, Kolagen nadal utrzymywał moją skórę razem ze sobą, a co więcej, po kolejnych paru aplikacjach - przestałam ją z siebie zdejmować!
Szkoda, że nie miałyśmy tej buteleczki, kiedy się spiekałyśmy! Nie byłoby szorstkich ramion, nie byłoby sypania się, opalenizny w łaty... czysta miękkość i piękny zapach...

 Ale ale. Tak całkiem różowo nie jest, bo Kolagen, wymaga dosyć częstej aplikacji na początku by pokazał swoje spectrum działania. Na noc warto go potraktować na wierzch czymś budującym płaszczyk przeciw uciekaniu wilgoci ze skóry, lub stuningować kosmetyk kapką ulubionego olejku.

Ale proszę, Bingo Spa! Błagam! Dołączcie do tych buteleczek dobrą pompkę! A zobaczycie, że Wasz Ujędrniający Kolagen do Ciała stanie się kosmetykiem ukochanym przez wszystkie suchoskóre, łuszczące się, uzależnione od opalania, i nie lubiące gubić skóry Kobiety! I nie tylko. Bo jestem pewna, że te zaganiane, nie lubiące długiego ciapania się, czekania na wchłonięcie i efekty - również :)  
My na pewno dołączamy go do kuferka "a kiedy już znajdziemy eliksir nieśmiertelności, który nie zatrzyma czasu..." ;)

Cholera Naczelna
http://4cholery.blogspot.com/2013/06/to-nie-balsam-to-nie-klej-to-kolagen-do.html

niedziela, 23 czerwca 2013

Algi do okladow na rozstepy Bingo Spa opinia RedHead girl

Mając 7lat, stwierdzono u mnie początki astmy oskrzelowej, przeszłam kurację sterydową po której strasznie, nienaturalnie przytyłam - przez to aż do dzisiejszego dnia ciężko jest mi schudnąć. Oczywiście skóra nie wytrzymuje szybkiego przybrania na wadze (w ciągu miesiąca z chudzielca stałam się wielką kulą...) i pęka tworząc wszystkim znane rozstępy. Dlatego też w wieku 23 lat jestem posiekana głównie na udach i bokach brzucha białymi cienkimi bliznami. Ostatnio zauważyłam na wewnętrznej stronie ud nowe rozstępy w kolorze fioletowym....
Dzięki Naturica.pl miałam przyjemność przetestować algi do okładów na rozstępy BingoSpa.

Algi do okładów na rozstępy Bingo Spa

MOJA OPINIA:                                                                     
Przyczyną powstawania rozstępów nie jest tylko szybkie przybranie na wadze lub naciągnięcie skóry podczas ciąży ale także czynniki hormonalne, genetyczne lub zaburzenie funkcjonowania tkanki łącznej. U siebie mogę jedynie podejrzewać jeden z 3 ostatnich wymienionych czynników więc myślę, że preparat będzie działał całkiem inaczej na rozstępy przykładowo po ciąży :).
Przede wszystkim jestem zaskoczona wielkim opakowaniem! Taka ilość starczy naprawdę na baaardzo długo lub na duży obszar (np. brzuch) i szczerze mówiąc na moją wewnętrzną stronę ud wykorzystałam na prawdę nie wiele, więc będę szukać jakiejś koleżanki po ciąży aby przetestowała dla was okłady na typowo po ciążowe rozstępy - może tam efekt będzie inny.
Opakowanie pod nakrętką ma dodatkową osłonkę więc mamy pewność, że nic nam nie wycieknie. Konsystencja jest identyczna do żelu na cellulit, który recenzowałam TUTAJ! - taki przyjemny żelik, który przyjemnie się rozprowadza i przede wszystkim ślicznie pachnie!!
Używaniu tego żelu jest klasycznym body wrappingiem. Na umytą i osuszoną skórę nakładamy preparat, wmasowujemy i owijamy szczelnie folią. Można dodatkowo owinąć te miejsca kocem, ciepło zwiększy działanie składników aktywnych. Po 30minutach zmywamy i delikatnie osuszamy skórę. Na opakowaniu jest napisane, aby zabieg powtarzać co 2-3dni przez okres 6tygodni. A jakie jest życie każdy wie ;). Starałam się aby czas między zabiegami nie był dłuższy niż 3dni. Stosowanie przyniosło mi trochę problemów, bo nie zawsze miałam czas albo ochotę żeby się zawijać w folie ale czego się nie robi aby poprawić stan swojej skóry.
A teraz pora na efekty i tutaj szalenie przydałyby się zdjęcia lecz niestety moja cyfrówka nie chwyta rozstępów... Chciałam zrobić zdjęcia przed i po, ale na zdjęciach przed nie widać tych paskudnych kresek, które są widoczne gołym okiem więc możecie mi tylko wierzyć na słowo :P.
Efekt po tych 6tygodniach jest naprawdę dobry! Rozstępy wyraźnie stały się bledsze i pomimo, że były w miejscu mało rzucającym się w oczy ja jestem bardziej zadowolona z samej siebie gdy nie przyciągają mojego wzroku paskudnym fioletowym kolorem! Może nie jest to efekt WOW, bo nadal są widoczne ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każde rozstępy da się zlikwidować całkowicie. Dodatkowo zauważyłam, że żel działa ujędrniająco i po zastosowaniu skóra jest wyraźniej milsza w dotyku. Oczywiście żaden żel nie sprawi, że nasza skóra wróci do poprzedniego stanu, ale myślę, że dla osób, dla których jest to szpecący i wstydliwy problem każdy ton jaśniejszy jest mega ważny :).


OCENA: 7/10 


Recenzja: forever-redhead-girl.blogspot.com
http://forever-redhead-girl.blogspot.com/2013/06/algi-do-okladow-na-rozstepy-bingospa.html

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Czarne Błoto kolagenowe blizny, rozstępy, cellulit BingoSpa 500g - opinia kascysko.blogspot.com

Skóra mojego ciała (nie licząc głowy :P ) należy do populacji ultrasuchej - o suche skórki na moich rękach czy łydkach naprawdę nietrudno, czasem nawet mimo wszelkich zabiegów nawilżająco - natłuszczających skupionych na tych okolicach.


Rzadko więc trafia mi się kosmetyk uniwersalny, który sprawdza się na mojej tłustej twarzy i suchym ciele. Ale trafiłam na taki, i jest nim Błoto kolagenowe Bingo Spa.


:Opakowanie: Plastikowy "słoik" typowy dla Bingo Spa. Nowa wersja opakowań ma wodoodporne naklejki :D

Pojemność/cena: 500g / 20-24 zł.

Skład
Całkiem zachęcający: kolagen i błoto z Morza Martwego (producent deklaruje, że jest ich po 10%) na 2 i 3 miejscu w składzie, dalej kilka emolientów, regulator pH i konserwanty. Zawiera parabeny.
Zawiera DMDM-Hydantoinę - uwaga wrażliwcy.

Konsystencja: Piankowo-piankowe, dość lekkie... szare błotko :P

Zapach: Męskie perfumy - minus :/

Działanie: Ciało nacierałam nim skrupulatnie codziennie wieczorem, natomiast na twarz (tak, na twarz ;)) stosowałam 1-2 razy w tygodniu.

Jeśli chodzi o ciało - nie należy przesadzać z ilością, bo to, co nie zostanie wchłonięte brudzi ubrania :P. Gdy już dopasowałam odpowiednią ilość aplikacja nie sprawiała problemów, a sam produkt wchłaniał się szybko. Skóra stała się bardziej elastyczna i nawilżona, natomiast przez ponad miesiąc stosowania moich rozstępów na pośladkach nie wzruszyło to błotko w ogóle (i nie spodziewałam się tego nawet ;)). Niemniej jednak za walkę z Saharą na moim ciele należą mu się brawa ;).

Bez większych oporów nałożyłam też ten kosmetyk na twarz - grubszą warstwą, w formie maseczki na 15-20 minut. Nie zaszkodził mi w żaden sposób, za to całkiem przyjemnie nawilżył moją wymagającą buźkę.

Żyć nie umierać :D

Opinia: kascysko.blogspot.com
http://kascysko.blogspot.com/2013/06/kolagenem-w-ciao.html

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...