Od razu muszę zaznaczyć, że nie mam rozstępów, za to na wiosnę pojawił
się u mnie cellulit. Kiedyś udało mi się go wyeliminować, o czym pisałam
*tutaj klik*,
ale tę zimę spędziłam prawie non-stop siedząc i dziadostwo znowu
wróciło. Nie jest bardzo widoczny (na szczęście!), jedynie gdy ścisnę
skórę to pomarańczowa skórka wyraźnie się odznacza. Tak to jest, gdy
przeważa lenistwo i słodycze.
Producent podaje, że funkcjonalnie skuteczne składniki pomagają
skutecznie walczyć z nagromadzonym tłuszczem i powstrzymuje jego ponowne
odkładanie się. Swoje właściwości żel zawdzięcza:
- centelli
azjatyckiej (Gotu Cola), która stymuluje komórki tkanki łącznej,
wytwarzające włókienka białkowe, do syntezy kolagenu i elastyny, co
powoduje zwiększenie jędrności i elastyczności skóry; zmniejsza
przebarwienia rozstępów; wspomaga wzrost nawilżenia i napięcia skóry;
- oraz kofeinie - stymuluje przemianę materii i przyczynia się do
usuwania złogów tłuszczu, a także ze względu na efekt drenażu tkanek
działa wyszczuplająco i detoksykująco. Poprawia mikrokrążenie krwi w
tkankach skóry, zwiększa jej sprężystość
Regularne stosowanie
wyraźnie wysmukla talię i brzuch oraz ujędrnia i unosi pośladki,
udoskonalając kształt kobiecego ciała. Już w chwili aplikacji skóra
odzyskuje aksamitną gładkość i delikatność. Dzień po dniu ciało nabiera
jędrności, a sylwetka staje się idealnie wymodelowana.
Kosmetyk ma konsystencję żółtej galaretki, która z łatwością
rozprowadza się na ciele. Pachnie dość przyjemnie, orzeźwiająco,
cytrynowo. Nie ma wyraźnego efektu chłodzenia ani rozgrzewania (jak ja
tego nie lubię!), ale po nałożeniu, szczególnie w te upały można odczuć
delikatne ukojenie i schłodzenie skóry. Opakowanie bardzo solidne,
grafika może nie najpiękniejsza, ale zakręcanie i wydobywanie produktu
nie sprawia żadnego problemu. Żel nie wchłania się natychmiastowo po
nałożeniu, ale w moim odczuciu to plus, bo zmusza mnie do delikatnego
masażu. Po ok 3 minutach pozostawia lepką warstwę, która zaraz znika.
Dlatego po nałożeniu przez 5 minut odradzam zakładanie ubrania, ale to
chyba nie długo, prawda? Mi nie sprawiło problemu, zwłaszcza, że
używałam go tuż po wieczornym prysznicu/kąpieli. Byłam zaskakująco (jak
na mnie) regularna i odpuszczałam go tylko tuż po depilacji, bo ma w
składzie mnóstwo ekstraktów i bałam się podrażnienia. Używany prawie
codziennie wieczorem starcza na ok 3 miesiące. Poniżej ilość, która w
moim przypadku wystarcza i na jedna wsmarowanie (udo+pośladek).
Odnośnie efektów... To nie jest najłatwiejszy kosmetyk, którego
efekty można wyraźnie ocenić. No cóż, jestem pozytywnie zaskoczona! Na
pewno napina skórę, wygładza i daje wrażenie jędrności już po po
pierwszym użyciu. Z każdym kolejnym jest lepiej, gdyby tak nie było, nie
chciałoby mi się go nawet używać. Odkąd zaczęłam go wsmarowywać staram
się choć w minimalnym stopniu poprawić dietę, pilnuję dużej ilości wody i
ograniczam świństwa (ale czekolady nie potrafię odmówić). W tym czasie
nie używałam żadnego innego kosmetyku na cellulit i ujędrnienie, nawet
peelingów kawowych nie mam czasu robić za często, więc wszelkie
kosmetyczne efekty po prostu muszę przypisać temu żelowi. A efekty są
takie, że cellulit się zmniejszył! W bardzo widoczny sposób. Jestem pod
dużym wrażeniem!
Kosmetyku zostało mi tylko na kilka użyć, więc już zastanawiam
się jaki produkt Bingo SPA wybrać następny. Bardzo kusi mnie forma body
wrappingu, ale zwyczajnie nie mam na to czasu, może w zimie spróbuję.
Zainteresowanych odsyłam na stronę naturici.pl ->
body wrapping
Skład żelu: Aqua, Soluble Collagen, TEA, Citrus Aurantinum
Dulcius (orange) oil, Propylene Glycol, and Water and Laminaria Digitals
Extract, Propylene Glycol, Algae Extract, Linum Sativum Extract,
Matricaria Extract, Acrylates/Stearath-28 Mathacrylate Copolymer,
Carbomer, Propylene Glycol, Aqua, Echinacea Angustifolia Extract,
Centella Asiatica Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Trigonella
Foenum-Graecum Extract, Cinammonum Camphora Oil, Propylene Glycol, Mel
Extract, Panex Ginseng Extract, Amber Extract, Caffeine, Ethylparaben,
Methylparaben, Propylparaben, DMDM-Hydantoin,
Methylchloroisothiazolinone,
Methylisothiazolinone
W składzie mogą być literówki, bo przepisywałam go z opakowania,
gdzie czcionka była maciupeńka. Jak widać jest wiele extraktów i glikol
propylenowy, który ułatwia przenikanie przez skórę. W kosmetykach do
twarzy go unikam, ale w antycellulitowy nich sobie będzie. Jeśli coś mi
się nie podoba w tym składzie, to konserwanty, naprawdę mogłyby być inne
albo choć w mniejszej ilości.
To na prawdę ciekawy kosmetyk, choć wygląda niepozornie :-)
Opinia: Balbina Ogryzek
http://balbinaogryzek.blogspot.com/2013/08/na-cellulit-i-rozstepy-zel-do-ciaa-z.html